INTERNETOWY POLSKI SŁOWNIK BIOGRAFICZNY INTERNETOWY POLSKI SŁOWNIK BIOGRAFICZNY INTERNETOWY POLSKI SŁOWNIK BIOGRAFICZNY
iPSB
  wyszukiwanie zaawansowane
 
  wyszukiwanie proste
 
Biogram Postaci z tego okresu
 Andrzej Boryszewski (Róża Boryszewski)      Andrzej Boryszewski, Prymas Polski. Portret znajdujący się w zbiorach Wyższego Metropolitalnego Seminarium Duchownego w Warszawie. Źródło kopii cyfrowej: Kuria Metropolitalna w Gnieźnie.

Andrzej Boryszewski (Róża Boryszewski)  

 
 
Biogram został opublikowany w 1936 r. w II tomie Polskiego Słownika Biograficznego.

  

 
 
 
Spis treści:
 
 
 
 
 

Boryszewski Andrzej Róża († 1510), arcybiskup lwowski i zarazem biskup przemyski, wreszcie arcybiskup gnieźnieński, dyplomata, humanista. Boryszewscy są odgałęzieniem rodziny Bużeńskich, osiadłej w Sieradzkiem nad Wartą w Boryszewie, od którego nowe nazwisko przybrali. Przenieśli się jednak nad Nidę do Boryszowic (dzisiaj Borszowice w pow. jędrzejowskim), gdzie ok. r. 1435 urodził się nasz Andrzej, jeszcze jako arcybiskup gnieźnieński nazywany »haeres de Borzyszowice«. Ojcem jego był Mikołaj, konfederat z r. 1439, sczasem kasztelan zawichojski, wiernie oddany Jagiellonom: przy boku Władysława na Węgrzech (1443), przy boku Kazimierza w sprawie łuckiej (1452). Matka nieznana (może któraś z Kurozwęckich); starsi bracia, Mikołaj i Janusz, czyli Zawisza, wybitnych stanowisk nie zajmowali i wogóle rodzina ta wkrótce wygasła. Andrzej B. zapisał się na Uniwersytet Krakowski w półroczu letniem 1453, w r. 1455 został bakałarzem, a w r. 1458 mistrzem nauk wyzwolonych, w czasie kiedy kolegami jego byli wybitni ludzie z drugiej połowy XV wieku: Dobiesław z Kurozwęk, Piotr Kmita, Ambroży Pampowski. Pierwszą posadą Andrzeja po studjach uniwersyteckich był notarjat w sądzie duchownym w Gnieźnie (1463), gdzie wkrótce objął katedrę Jan Gruszczyński. Z jego to poparciem i poleceniem udał się B. wkrótce do Rzymu. Tutaj tak zgrabnie umiał się zawinąć, że wrócił w r. 1468 jako »cubicularius S. Ap., Gnesnensis et Cracoviensis canonicus«, z prowizji papieskiej. Później jeszcze w r. 1472 miał powierzone zbieranie świętopietrza, a w rok potem (1473) otrzymał z Rzymu polecenie na kanonję włocławską. Jednakże w Polsce obudził się już naówczas opór przeciw takim prowizjom rzymskim; w Krakowie i Włocławku wprawdzie Andrzeja przyjęto – niewiadomo czy chętnie, – ale w Gnieźnie o nim słyszeć nie chciano. Arcybiskup zarzucał B-mu, że zawiódł jego zaufanie i na jego imię napożyczał pieniędzy w Rzymie; wkrótce też usunięty został od zbierania świętopietrza. Żeby jednak samowolnie szafował groszem papieskim, jak chce ks. Korytkowski, na to niema dowodu. W czasie tych rozterek kościelnych tytułowany bywał B. najczęściej tylko »proboszczem łęczyckim« od tłustej prebendy, której mu nikt nie kwestjonował. Powoli jednak wszystko się uspokoiło, i B. zasiadł na swoich różnorodnych kanonjach, do których dołączył jeszcze w r. 1485 poznańską, tak że nie było prawie w Polsce kapituły, w którejby jego zabrakło. Tylko w Gnieźnie odnawiały się ciągle burze: przed r. 1480 jakieś spory z Wojciechem z Książa, po r. 1480 z nowym arcybiskupem Zbigniewem Oleśnickim. Doszło do tego, że klątwa spadła na głowę Andrzeja za jakieś nowe długi w Rzymie. Ale się nawet z klątwy prędko potrafił otrząsnąć i doprowadzić jeszcze do tego, że go Innocenty VIII wraz z wszystkiemi beneficjami gnieźnieńskiemi wyjął spod jurysdykcji arcybiskupa, a poddał bezpośrednio pod swoją (1492). Wówczas Andrzej już nosił tytuł arcybiskupa, który także sztucznie uzyskał. Kiedy w r. 1488 bawił w Rzymie, rozeszła się tam dogodna dla niego wiadomość o śmierci arcybiskupa lwowskiego Jana Wątróbki; zaraz więc B. uzyskał u papieża mianowanie na tę katedrę. Tymczasem okazało się, że Wątróbka jeszcze żyje, musiał więc B. kontentować się narazie tylko koadjutorją i tytułem arcybiskupa »in partibus« (Teomoniensis). Dopiero po śmierci Jana (1493) objął Andrzej rządy w archidiecezji lwowskiej, ale mu to było za mało, i przy pierwszej okazji postarał się o dodanie biskupstwa przemyskiego (1501). Kiedy umarł kardynał Fryderyk Jagiellończyk (1503), uważali Jagiellonowie Andrzeja jako najdogodniejszego dla siebie prymasa, jakkolwiek był już w podeszłym wieku i wkrótce zgodził się na koadjutora w osobie Jana Łaskiego.

Chociaż rola kościelna B-go nie była wcale budująca (coprawda od takich chciwych biskupów jak Gruszczyński i Wątróbka nie mógł się wiele dobrego nauczyć), to w życiu politycznem przedstawiał się o wiele korzystniej. Z tradycji ojcowskiej był wiernym pomocnikiem Jagiellonów od Kazimierza aż do Zygmunta. Już w r. 1474 należy »proboszcz łęczycki« do twórców rozejmu po nieszczęśliwej wyprawie wrocławskiej przeciw Maciejowi węgierskiemu, później gorliwie posłuje kilkakrotnie aż do ostatecznego uregulowania spraw węgiersko-czeskich i łączących się z niemi pruskich (1479). Następnie cala promocja Fryderyka tak na krakowską jak na gnieźnieńską katedrę (1487 i 1493) przechodzi przez jego ręce. Olbrachtowi przysłużył się przez zawarcie pokoju koszyckiego, oddającego mu prawie połowę Śląska (1491), jeździł z nim do Lewoczy (1494) i brał udział w najważniejszych zjazdach jako wybitny »consiliarius patriae«; aby jednak był głównym doradcą tego króla w czasie wyprawy wołoskiej (Górka) – o tem niema wyraźnego śladu. Natomiast zanosił do Budy przy końcu r. 1497 ostry protest Olbrachta przeciw postępowaniu Węgrów w czasie wyprawy i wogóle był specjalistą w układach wołoskich od r. 1475 aż do ostatecznego pokoju między Stefanem a Olbrachtem w r. 1499, ba, nawet i później. W r. 1500, kiedy chodziło o pomoc przeciw Turkom i zanosiło się na ogólną krucjatę, bawił wraz z kanclerzem Krzesławem Kurozwęckim w Rzymie. Przyszedł stamtąd dla Polski wydatny dochód jubileuszowy, a dla B-go wspomniane powyżej biskupstwo przemyskie. Aleksandrowi był bardzo oddany; brał udział w elekcji i w unji tak w r. 1501, jak jeszcze w unji z r. 1499. W r. 1506, już w czasie śmierci Aleksandra, przeprowadził na sejmie pruskim w Malborgu reformę pruską, z której byli zadowoleni i Prusacy, i król Zygmunt. Zresztą kilka razy wydobył od duchowieństwa daniny państwowe, czasem nawet podwójne. Człowiek aż do ostatniej chwili ruchliwy, bo jeszcze pospieszył na sejm piotrkowski w lutym r. 1510, a już 20 kwietnia t. r. zakończył życie w Łowiczu. Pierwszorzędny radca Korony, wprawdzie nie inspirator, ale wykonawca znakomity, bystry, pomysłowy, nader zręczny dyplomata, wogóle mąż stanu królom i państwu pożyteczny. Uderza jeszcze i to, że w służbie publicznej zysków osobistych nie szukał, nawet królowi pieniądze pożyczał albo poręczał, a zadowolił się pomniejszemi łaskami, jak prawa prezenty, jak rozmaite pożytki dla miasteczek biskupich, protekcje itp. Boć nawet ten Kozłów, który otrzymał w r. 1502 od króla Aleksandra z prawem założenia miasteczka, poszedł raczej na pożytek katedry lwowskiej.

We Lwowie zostawił dobrą pamięć jako gospodarny administrator, dobrotliwy dla poddanych, hojny dla ubogich władca. W Gnieźnie mniej. Wszak każdy nagrobek sili się na pochwały, a tymczasem na gnieźnieńskim nagrobku B-go nic a nic więcej nie napisano, jak że postawił go »pamiętny adopcji« następca – Jan Łaski. I rzeczywiście nic większego po nim nie zostało, chyba to, że, umiejąc dobrze ludzi wybierać, dla Gniezna wybrał Łaskiego a dla Lwowa Bernardyna Wilczka. Jakże tu teraz wytłómaczyć te wszystkie sprzeczności? Bardzo wiele wyjaśnia zawsze tło czasu. Nie mieć wiele skrupułów wobec duchowieństwa, a natomiast wobec niższych warstw okazywać demokratyczne zapędy, służyć królowi wiernie, a żyć wesoło, wszak to wszystko są zasady i praktyki Filipa Kallimacha. Niepodobna zaś wątpić, że Andrzej znał dobrze Filipa, bo przecież należy wraz z nim jako »Andreas Pegasus« (ob. ks. Fijałek w »Pam. Lit.«, I 261) do założonej w Krakowie przez Konrada Celtesa humanistycznej »Societas Vistulana« (1489–91). Lubił towarzystwo, muzykę i wino, a choć umiał dbać o zyski, to jednak »rozchód u niego zawsze przewyższał dochody«. »Tenci stary był bardzo, a w wielu rzeczach lekki jak chłopiec«. »Praktyk w prowadzeniu spraw, wiekiem był obciążony, jednakże zawsze wesoły i pogodny«.

 

Korytkowski J. ks., Arcybiskupi gnieźn., II (1888); Acta capit. I, II, III, 2; Matr. Sum. I, II, III, IV; Długosz, Acta Alexandri; Mon. Pol. Hist., III 260 i 249, oraz Katalog arcyb. gnieźn. w B. Zamoyskich (rkp.); Portrety arcybpów lwowskich w Obroszynie pod Lwowem.

Fryderyk Papée

 
 

Chmura tagów

 
Za treści publikowane na forum Wydawca serwisu nie ponosi odpowiedzialności i są one wyłącznie opiniami osób, które je zamieszczają. Wydawca udostępnia przystępny mechanizm zgłaszania nadużyć i w przypadku takiego zgłoszenia Wydawca będzie reagował niezwłocznie. Aby zgłosić post naruszający prawo lub standardy współżycia społecznego wystarczy kliknąć ikonę flagi, która znajduje się po prawej stronie każdego wpisu.
 
     
Mecenas
 
Uzywamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych. Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia. Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki.
Informację o realizacji Rozporządzenia o Ochronie Danych Osobowych (RODO) przez FINA znajdziesz tutaj.