Essen August Franciszek (1720–1792), dyplomata saski, indygena polski, przez lat kilkadziesiąt grał znaczną rolę w życiu politycznym Rzplitej, a przez swe relacje wpłynął na opinie potomnych o epoce stanisławowskiej. Rodzina wywodziła się z Holandii, ale przeniosła się kolejno do Brunświku i Saksonii. Dziadek E-a Marcin, pastor, przybrał do nazwiska końcówkę ius; ojciec August Franciszek Essenius był radcą dworu Augusta III; sam E. w r. 1748 został przyjęty jako kancelista do Gabinetu Tajnego; od r. 1751 radca komisyjny, w r. 1761 jako r. legacyjny wysłany został do Gdańska, aby tam razem z szambelanem Leubnitzem i referendarzem Podoskim przeprowadzić śledztwo w sprawie »culagi« i wymusić dla króla ryczałtowe odszkodowanie za ten, według tezy dworskiej, uzurpowany przez gdańszczan podatek. Osiągnięto sumę 600.000 guldenów, nie tykając kwestii zwierzchnictwa morskiego Rzplitej (1762). W październiku 1763 r. jako rezydent udał się do Warszawy i bezskutecznie pracował najpierw dla kandydatury elektora Fryderyka Chrystiana, potem po jego śmierci dla »republikańskiego« kandydata J. Kl. Branickiego. Akredytowany przy zwycięskim Stanisławie Auguście, patrzał z zawiścią na reformy Czartoryskich i uwziął się pogrzebać je, wraz z królewskością Poniatowskiego.
Za młodu studiował historię, prawo, traktaty, literaturę; w r. 1766 uzyskawszy po długich staraniach rozwód z żoną Francuską (Petronelą de Chesnes) jak sam o sobie głosił, pogrążył się w ekonomii i w wywodach Seneki o marności bogactw. Rzeczywiście był nieprzedajny, za to bardzo ambitny i zawzięty. W r. 1767 uzyskał dyplom szlachecki od cesarza Józefa i wtedy obciął sobie końcówkę ius i nazwał się d’Essen. Likwidacja interesów saskich w Warszawie poszła mu gładko; dla królewiczów uzyskał na sejmie apanaże. Aby nie zrażać stronników, trzymał się zdała od akcji dysydenckiej. Ale konfederacja radomska zawiodła jego dalsze nadzieje, a utwierdziła go w przekonaniu, że tylko wysługując się Katarzynie II dom Wettynów może wrócić na tron polski. Toteż uzyskawszy na sejmie repninowskim obywatelstwo polskie, szkodził dalej czym mógł królowi polskiemu i jego rodzinie, a kłaniał się po kolei wszystkim rosyjskim ambasadorom: Repninowi, Wołkońskiemu, Saldernowi, Stackelbergowi. Szeroko ustosunkowany, wszędzie mający swoje »kanały«, niby zaprzyjaźniony nawet z takimi ludźmi jak Andrzej Zamoyski, Mokronowski, przecież w okresie konfederacji barskiej intrygował głównie z prymasem Podoskim, Gozdzkim, Ponińskim i t. p. On to skłaniał Podoskiego do przelicytowania w uległości przed Rosją Stanisława Augusta i sam wciąż demaskował i denuncjował dążenia Czartoryskich do niepodległości. Ministrowie sascy Ende i Sacken, choć podzielali orientację rosyjską, musieli powściągać serwilistyczne zapędy tajnego radcy-rezydenta. Z oburzeniem patrzeli na E-na sascy stronnicy w konfederacji, którzy też chcieli zrobić królem Fryderyka Augusta, ale z pomocą Francji, wbrew Rosji. Jednak po wystąpieniu Turcji sam E. uznał, że Rosja właśnie doznając oporu prędzej pozbędzie się Poniatowskiego. Udał się do Drezna po nowe instrukcje (luty, marzec 1769), nawiązał kontakt z kwaterą konfederacką przez Jana Ponińskiego, z organizacjami mazowieckimi przez Leona Moszyńskiego i T. Lipskiego, inspirował ulotkową publicystykę konfederatów i sam pisywał zjadliwe pamflety.
Wszystko to stawiało go w nader dwuznacznej sytuacji. Musiał uroczyście ogłaszać za falsyfikat memoriał Podoskiego, do którego sam przyłożył ręki; sam nie wiedział, czy składać kondolencje zmaltretowanemu w listopadzie 1771 roku królowi. Bałamucony przez carskich prokonsulów jeszcze w r. 1772 pomagał Saldernowi w śledzeniu planów reformatorskich familii. »Filons doux« pouczał swój rząd, a o Polakach mawiał: »bez czapki i papki nie masz Polacy« (przeróbka z przysłowia: »point d’argent, point d’Allemand«). Na wiadomość o rozbiorze radził Sackenowi by i Saksonia coś sobie w tej spółce wytargowała, co zresztą Fryderyk August ze wstrętem odrzucił (czerwiec 1772). Dosłużył się wreszcie E. tego, że Rosja na sejmie rozbiorowym przeforsowała ustawę wykluczającą obcych książąt raz na zawsze od tronu polskiego. Wtedy też podczas procesu o »królobójstwo«, kiedy dwór warszawski łatwo mógł odsłonić konszachty konfederatów z Dreznem, przekonał się E., że go Stan. August wcale nie zaszczyca wzajemną nienawiścią – i był tym zawstydzony.
Kiedy wyzbył się E. swej ślepej orientacji, nie wiadomo, bo jego ogromna korespondencja w Arch. drezdeńskim niecałkowicie została zbadana. Podczas sejmu czteroletniego znalazł się wśród patriotów, przeciwników Rosji, bojowników naprawy, jako zaufany, obok Engeströma, doradca. Mianowany posłem nadzwyczajnym i ministrem pełnomocnym (1794), mógł się wreszcie radować powszechnym zwrotem sympatii ku dynastii saskiej: górował nad ciałem dyplomatycznym znajomością terenu i ludzi, a jednak dał się oczarować Lucchesiniemu, podobnie jak dawniej Repninowi. Zgorzkniały, chory na podagrę, sceptyczny, daremnie czekał na męską dyrektywę od Fryderyka Augusta, wciąż musiał oblewać zimną wodą stęsknionych, do Wetteńczyków, Polaków. O zakres władzy przyszłego króla musiał się spierać z Ign. Potockim i tą drogą wpływał na ustawę 3 maja. Zmarł w Warszawie, pod rządem targowickim, pochowany 22 X 1792 r. na cmentarzu ewangelickim na Lesznie. Jedynym rezultatem jego trzydziestoletnich trudów była fatalna opinia Polski upadającej, którą z jego doniesień (częściowo ogłoszonych przez E. Hermana w Geschichte des Russischen Staates) czerpali i powtarzali historycy: Kraszewski, Kalinka i inni.
A(skenazy) w W. Enc. Ill.; Flathe w Allg. D. Biographie; Konopczyński Wł., Polska w dobie wojny siedmioletniej, 2 t. W. 1909; tenże, Spór o wrota morza Bałtyckiego, Mrok i Świt, W. 1911; tenże, Konfederacja barska, 2. t., W. 1936–8; Dembiński, Polska na przełomie, W. 1913, 124, 150, 455; Engeström W., Pamiętniki, P. 1876, s. 78; notaty z Archiwów: drezdeńskiego, moskiewskiego, paryskiego i in.; list E-na do Mo-kronowskiego 6 III 1766 w Bibl. O. Kras. W. (spalony). Listy do J. Mnischa z r. 1764 (B. Czart.).
Władysław Konopczyński