Ostatnim jego wielkim obrazem była Dirce chrześcijańska. Płótno przedstawia arenę rzymskiego amfiteatru. W centrum płótna obok martwego byka spoczywa ciało przywiązanej do niego pięknej kobiety. Chrześcijańska męczennica ma rozkrzyżowane ręce i rozwiane włosy, ale nie ma żadnych śladów doznanych obrażeń.  Przygląda się jej z tępym wyrazem twarzy otyły Neron ubrany w przepyszny strój.  Dzieło ukończone w 1887 r., wystawiano najpierw w Petersburgu, gdzie wzbudziło wielkie zainteresowanie widzów, ale rozbieżne opinie krytyki. Malarz liczył, że zostanie ono zakupione przez Galerię Tretiakowską, ale ostatecznie do transakcji nie doszło. I dobrze, bo dzięki temu możemy je dziś ogladać w Warszawie.  Po śmierci artysty wdowa ofiarowała obraz Towarzystwu Przyjaciół Sztuk Pięknych i obecnie znajduje się on w Muzeum Narodowym.  Także inne dzieła malarza budziły skrajne reakcje. Jako obłudną, ocukrzoną sztukę, z gruntu fałszywą, bez „jakiegokolwiek stylu i charakteru indywidualnego” oceniał je Tytus Czyżewski.  Kiedy alegoryczna kurtyna artysty zawieszona została w teatrze lwowskim, Gabriela Zapolska ogłosiła w „Słowie Polskim”  jej druzgocącą krytykę.  Stanisław Witkiewicz zarzucał mu, że ludzie są u niego „słabiej, pobieżniej traktowani od piór, marmurów, metalów, sprzączek – od tej całej martwej natury”. Jednak te same dzieła wzbudzały zachwyt  szerokiej publiczności i  kolekcjonerów.   Był wielbiony, uznawany za geniusza, kupowany przez zbieraczy. Henryk Sienkiewicz np. zaliczał go do ”pierwszorzędnych mistrzów”. W stosunku do tej twórczości powstała więc głęboka rozbieżność między opinią powszechną, a sądami krytyki fachowej,  która dziś w sztuce stała się niemal normą.

Więcej informacji, ciekawostek i materiałów o Henryku Hektorze Siemiradzkim szukaj w jego biogramie oraz na dalszych stronach naszego serwisu.