Białobłocki Bronisław († 1888), publicysta. Urodził się około r. 1861 w Ostroszynie, gub. mińskiej, umarł 14 IV 1888. Syn zagonowego szlachcica pod Słuckiem, kalwina, młody B. jak i całe jego otoczenie w życiu codziennem posługiwał się językiem białoruskim. Szkoła narzuciła mu język rosyjski, gdy chodziło o jakiekolwiek pojęcia, wybiegające poza łożysko spraw codziennych, polski zaś zachował się tylko w modlitwie i w obrzędach kościelnych. W r. 1878 udał się B. do Petersburga z 15 rublami całego majątku i bez żadnych stosunków. Z gimnazjum wyniósł poglądy radykalne, podówczas bardzo powszechne. W Petersburgu zetknął się z paru kolegami Polakami, przyszłymi członkami »Proletarjatu«, dzięki którym wszedł po raz pierwszy w obcowanie z życiem umysłowem i ideowem polskiem. Zapisał się na wydział prawny, jednocześnie uczęszczał na wykłady do Akademji Sztuk Pięknych. W r. 1882 przybył do Warszawy z wyraźnie wytkniętym celem stworzenia wśród młodzieży koła, któreby oddało się całkowicie przygotowywaniu do działalności literackiej w duchu poglądów socjalistycznych. Zbliżył się więc z Mieczysławem Brzezińskim, St. Krusińskim, L. Krzywickim, Kaz. Pławińskim, Zygm. Straszewiczem. Zrównoważony, umiejący zawsze u przeciwnika dojrzeć, prócz ujemnych, strony dodatnie, niezmiernie tolerancyjny, wywierał wpływ duży. Rozpoczął pisywać do »Przegl. Tygodniowego«; za jego przykładem poszli inni, tak iż wiosną 1883 r. pismo to stało się widownią pierwszych prób publicystycznych radykalizmu społecznego i politycznego polskiego. Akcja Apuchtina wiosną 1883 r. położyła kres dalszym zamiarom: uczestników owego koła rozprószyła na przestrzeni od Kazania aż do Paryża i Genewy. Osamotniony B. pisuje coraz mniej. Utrzymuje się z nauczycielstwa. Samotność, ciężkie wyroki w procesie »Proletarjatu«, które dotknęły paru bliższych jego przyjaciół (rozszedł się z nimi co do taktyki, ale nie co do ideałów), oddziałały nań przygnębiająco i sprzyjały rozwinięciu się chorób: nerek, serca, płuc, które były wynikiem głodzenia się w Petersburgu. Umarł w szpitalu św. Ducha na sali ogólnej. B. był wielkim miłośnikiem piękna i właśnie to poczucie artystyczne wytrąciło mu pióro z ręki. Język polski sprawiał mu trudności, walczył z nim niemal o sformułowanie każdej myśli swojej. Przyczynki jego literackie i publicystyczne wydał Instytut Gospodarstwa Społecznego pod tytułem: Szkice literackie (W. 1932).
Krzywicki L., Na marginesie starej fotografji, (»Niepodległość«, III, zesz. 2, W. 1931), oraz przedmowa do Szkiców Literackich.
Ludwik Krzywicki