Dembowski Leon, h. Jelita (1789–1878), senator-kasztelan. Syn Józefa, rtm. kawalerii narodowej i kpt. gwardii litewskiej, właściciela majątku ziemskiego na Podolu, i Konstancji z Narbuttów, ur. 16 X w Puławach. Lata dziecinne i młodzieńcze przepędził w domu ks. Czartoryskich, który stał się dla niego jakby rodzinnym, ponieważ księstwo nie chcieli się zgodzić na rozstanie się z matką jego i ciotką, rówieśniczkami i towarzyszkami córek księstwa, Marii i Teresy Czartoryskich. Wychował się pod bezpośrednią opieką ks. generała ziem podolskich, mając za nauczyciela Szwajcara emigranta, ks. Laville. Przebywał zrazu w Puławach, następnie po rozbiorach w Sieniawie i towarzyszył swemu opiekunowi w jego podróżach za granicę, odbywanych np. dla kuracji do Bardiowa na Węgrzech. Za powrotem już na stałe do Puław był w r. 1805 świadkiem bytności ces. Aleksandra. Po utworzeniu Ks. Warszawskiego towarzyszył znowu ks. generałowi w jego podróży do Czech i Saksonii i dopiero po powrocie, przybywszy do Warszawy, rozpoczął najpierw studia prawnicze, następnie zaś wstąpił do służby cywilnej w ministerstwie spraw wewnętrznych i policji, mianowany wkrótce adiunktem w wydziale dóbr narodowych. Kiedy po wojnie z Austrią r. 1809 przyłączone zostało do Księstwa także i Lubelskie, objął D. stanowisko sekretarza generalnego przy nowomianowanym prefekcie lubelskim, ks. Macieju Jabłonowskim, a następnie stanowisko podprefekta.
Szczególnie ważną rolę odegrał D. w czasie wojny r. 1812, kiedy zajął się na terenie swego departamentu organizacją dostaw i wszelkich świadczeń zarówno dla wojsk własnych jak i sprzymierzonych, a także urządzeniem obrony kraju zagrożonego od strony Wołynia, i to już w lipcu r. 1812. W związku z tym pozostawało wystawienie gwardii narodowej i pospolitego ruszenia i organizowanie nowej, rezerwowej dywizji, której dowództwo objął gen. Amilkar Kosiński. Dzięki jego zabiegom depart. lubelski należał do tych, nielicznych zresztą, które wykazały dużą aktywność w czasie wojny.
Na stanowisku swym wytrwał D. do ostatniej niemal chwili. Po krótkim pobycie w Warszawie, wrócił do majątku rodziców w Bronicach (pow. puławski, woj. lubelskie) i zajmował się gospodarką, chroniąc majątek przed nadużyciami i rabunkami wojsk okupacyjnych. Ks. Adam Czartoryski próbował go wówczas użyć w rozpoczętych przez siebie zabiegach ratowania sprawy polskiej, ale D. przez lojalność wobec dawnego rządu i Napoleona odmówił proponowanej mu misji do ks. Józefa Poniatowskiego do Krakowa. Ciesząc się dużym zaufaniem współobywateli, wybrany został z lubelskiego do delegacji, którą wysłano do Warszawy do ustanowionej przez ces. Aleksandra nowej władzy w kraju, Rady Najwyższej Tymczasowej, w sprawie ulg od ciężarów okupacyjnych, kwaterunków i dostaw dla wojsk rosyjskich. Poza tym trzymał się jednak zdała od polityki i nie brał udziału w pracach przygotowawczych, które poprzedziły ustanowienie Królestwa Polskiego, jedynie tylko tłumaczył ks. Adamowi Czartoryskiemu na język francuski adresy rad departamentowych i powiatowych, które miały być przedłożone ces. Aleksandrowi w jego głównej kwaterze wojennej. Dopiero po zakończeniu wojny r. 1814 pomocny był ks. Adamowi w Puławach w przyjmowaniu ces. Aleksandra, mając powierzone zorganizowanie i ułatwienie przejazdu cesarza i jego orszaku w drodze na kongres wiedeński.
Kiedy traktaty kongresowe wiedeńskie rozstrzygnęły losy Polski, D., powróciwszy w październiku r. 1815 do Warszawy wziął udział na wezwanie Czartoryskiego w pracach rządu tymczasowego. Powierzono mu naprzód wydział spraw wewnętrznych, następnie także sprawiedliwości i wojenny; najważniejsze więc resorty miał w swoim ręku. Pracy tej poświęcił się z nadzwyczajną gorliwością, pełniąc swe obowiązki zupełnie bezinteresownie, gdyż wobec braku formalnej nominacji nie otrzymywał żadnej pensji. Po ustanowieniu Królestwa Polskiego powierzony miał do przetłumaczenia na język francuski generalny raport dla cesarza zarówno z czynności dotychczasowych rządu, jak i z ogólnego położenia kraju, następnie zaś, już po wprowadzeniu nowych władz i ukonstytuowaniu Królestwa Kongresowego, brał udział w pracach komitetu zajmującego się przygotowaniem statutów, które stanowiły rozwinięcie wprowadzonych nową konstytucją urządzeń (Rada Stanu, Rada Administracyjna, sejmiki i zgr. gminne, sejm, prawa obywateli itd.). Pomimo tak dużego udziału w pracach przygotowawczych, podobnie jak i jego protektor, zupełnie został D. pominięty, kiedy przyszło do rozdziału godności i stanowisk w zorganizowanym już państwie. Ks. Adam chciał go usilnie umieścić w Radzie Stanu, ale właśnie to poparcie zaszkodziło D-mu. Ani w. ks. Konstanty, ani namiestnik, gen. Zajączek, nie chcieli mieć na takim stanowisku człowieka, pozostającego w tak bliskich z Puławami stosunkach.
Opuściwszy z pewnym zawodem Warszawę, w r. 1816 przeniósł się do rodzinnych Bronic, gdzie rozpoczął życie ziemianina. W r. 1818 poślubił Julię Kochanowską, córkę senatora-wojewody, którą jednakże utracił już w r. 1823. W tym samym roku zmarł także drugi syn jego, Leon, pozostał mu natomiast pierworodny Edward. Powrót do życia publicznego D-go nastąpił w r. 1818, kiedy wybrany został posłem na sejm z powiatu kazimierskiego. Odtąd brał czynny udział w pracach prawodawczych, głównie skarbowo-finansowych, uczestnicząc we wszystkich sejmach, które się do wybuchu powstania odbyły. Został wybrany członkiem osobnej komisji kredytowej, która miała się zająć obmyśleniem sposobu ożywienia obrotu pieniężnego, odbudowy kredytu i pomocy dla ziemiaństwa, następnie brał udział w opracowaniu projektu ustawy o T-wie Kredytowym Ziemskim, wreszcie zasiadał w komisji umorzenia długu krajowego. W ciągu tych wszystkich prac dał się poznać jako wybitny prawnik-ekonomista, znawca spraw finansowo-skarbowych. W uznaniu zasług, jakie dla kraju położył, mianowany też został senatorem-kasztelanem w r. 1829, w czasie koronacji ces. Mikołaja I na króla w Warszawie.
Ale najważniejszą rolę odegrał D. w czasie rewolucji listopadowej. W chwili wybuchu znajdował się w Warszawie i zaraz powołany został w skład Rady Administracyjnej, następnie zaś do Rządu Tymczasowego, rzecz prosta za sprawą ks. Adama Czartoryskiego, który, usiłując ująć w swe ręce ster spraw, pragnął mieć bliskiego sobie, dzielnego pracownika i fachowca obok siebie. Zamierzano powierzyć D-mu kierownictwo skarbu, ale wobec sprzeciwu Joachima Lelewela, który przypomniał samowolną zmianę adresu dokonaną na sejmie 1825, pomawiając o to D-go, oddano finanse pod zarząd nieudolnego ministra Biernackiego. Swoją drogą mógł Lelewel mieć zastrzeżenia co do wyboru D-go, skoro ten właśnie dyktatorowi gen. Chłopickiemu radził oddać go pod sąd wojenny. Dopiero pod koniec powstania, po bitwie ostrołęckiej, kiedy finanse znalazły się w opłakanym stanie, a minister dotychczasowy zmuszony był podać się do dymisji, powierzono D-mu skarb, chociaż od przyjęcia tego stanowiska się wymawiał. Stan rzeczy był istotnie jak najgorszy, budżet nie uchwalony zalegał jeszcze w komisji sejmowej, deficyt na miesiąc czerwiec zapowiadał się na 5 milionów, a na normalne dochody z podatków nie można było liczyć wobec zajęcia dużej części kraju przez nieprzyjaciela. Pomimo to potrafił D. opanować sytuację, wprowadzić w dziedzinie skarbowości ład i dostarczyć potrzebnych dla prowadzenia wojny pieniędzy, a to za pomocą rozmaitych operacji finansowych, nałożenia nowych świadczeń i podatków. Zarządziwszy oddanie sreber do mennicy państwowej, dał osobiście współobywatelom przykład ofiarności, jadając łyżką drewnianą skromny obiad, złożony z rosołu i kaszy hreczanej.
Po upadku powstania pozostał w kraju. Uniknął wprawdzie sądu i represji za udział w rewolucji, ale pozostawał jako rebeliant pod ciągłym nadzorem policyjnym, bez prawa zmiany miejsca pobytu przez dłuższy czas. Mieszkając w Klementowicach (pow. puławski, woj. lubelskie) we własnym majątku, a od r. 1836 przebywając już także w Warszawie, zajmował się w tym czasie poza gospodarką głównie edukacją swego jedynaka i dobierał w tym celu najwybitniejsze siły pedagogiczne i naukowe. Ale tu właśnie doznał wielkiego zawodu. Nie po myśli ojca było naprzód to, że syn zamierzał poślubić Anielę Chłędowską, córkę Adama Tomasza, podreferendarza stanu i literata, z której starszą siostrą Seweryną sam kasztelan miał się ożenić. Pragnąc uchylić, a przynajmniej odroczyć te związki małżeńskie, choćby ze względu na młody wiek obojga narzeczonych (18 i 16 lat), podjął z synem podróż za granicę w r. 1839. Wyjechał wspólnie z naczelnikiem wojennym gub. lubelskiej, gen. Hurką, który zabrał go po prostu ze sobą i tym sposobem w ogóle wyjazd umożliwił. Zwiedzili wtedy D-scy Śląsk, Saksonię, Nadrenię, Tyrol, północne Włochy, Krainę i przez Austrię wrócili do kraju. Ale po powrocie musiał się przecież ojciec zgodzić na małżeństwo syna i wyposażył go, wydzielając mu znaczną część swego majątku. Jeszcze głębszym zmartwieniem były poglądy polityczne i działalność Edwarda. Tragiczny jego los był bolesnym ciosem dla ojca. Spadły na niego prócz tego srogie represje, gdy majątek syna został przez władze rosyjskie zasekwestrowany, ojcowski zaś obłożono tzw. ostrzeżeniem, co miało ten skutek, że odebrano dochody, a samego kasztelana wzięto pod surowy dozór. Do tego doszły kłopoty rodzinne, troska o los synowej i osieroconych wnuków.
Dopiero w kilkanaście lat, po tych ciężkich przejściach, już w podeszłym wieku, doczekał się kasztelan raz jeszcze powrotu do służby publicznej. Powołał go do niej margrabia Wielopolski, przeprowadziwszy nominację D-go na członka Rady Stanu w lipcu r. 1861, następnie zaś, kiedy udawał się w listopadzie t. r. do Petersburga, by uzyskać zgodę ces. Aleksandra II na przeprowadzenie swego programu reform w Królestwie Polskim, powierzył D-mu kierownictwo komisji rządowej sprawiedliwości, która pozostawała dotąd pod dyrekcją margrabiego. Ale w rok później, będąc już naczelnikiem rządu cywilnego przy w. ks. Konstantym, dość niespodziewanie udzielił znowu D-mu dymisji w listopadzie r. 1862.
W czasie wybuchu powstania styczniowego, którego biernym tylko był świadkiem, pozostawał D. w dalszym ciągu w Radzie Stanu, a nawet, już po wyjeździe Wielopolskiego i w. ks. Konstantego z Warszawy, kiedy rządy jako namiestnik ujął w swe ręce gen. hr. Berg, powołany został D. na stanowisko p.o. dyrektora komisji rządowej wyznań religijnych i oświecenia publicznego. Na tym stanowisku pozostawał jednak niedługo, bo w r. 1864 ustąpił miejsca sprowadzonemu z Kijowa kuratorowi tamtejszego uniwersytetu de Wittowi. Zamianowany jednak równocześnie prezesem komisji emerytalnej, pozostawał jeszcze nadal członkiem Rady Stanu, aż do ostatecznej jej likwidacji w r. 1867. W tych latach zajmował się spisywaniem swych pamiętników, stanowiących kopalnię szczegółów anegdotycznych, dotyczących czasów, które przeżył. Doczekawszy się zupełnego przeistoczenia stosunków w Królestwie, w podeszłym już wieku zmarł w Warszawie 11 I 1878.
Boniecki; Skimborowicz, Leon D. (z portretem). »Tyg. Il.«, W. 1878, nr 114 z 2 III; »Czas« 1878, nr 12 z 15 I; »Ateneum« 1882, II 76; »Bibl. Warsz.« 1878, I 352, 1884, III 69. Por. poza tym szczegóły biograficzne w życiorysie syna Edwarda.– Pamiętnik ogłosił Aër (Adam Rzążewski) w »Ateneum« 1882, II, III, IV i w »Bibl. Warsz.« 1885, I, II, III i 1886, I oraz osobno L. D., Moje wspomnienia, Pet. 1898, I, II (t. I sięgający do r. 1808, raczej tylko dowolna parafraza oryginału, t. II obejmujący okres 1830–31 z licznymi ze względu na cenzurę a także i z innych powodów opuszczeniami, więcej zbliżony do tekstu oryginalnego). – Rękopiśmienne Pamiętniki, spisywane około r. 1863, sięgające tylko do r. 1847 w Arch. ks. Czartoryskich w Kr.; Wspomnienia z podróży w Arch. Ord. Krasińskich w W. Do działalności D-go w l. 1861–7 odpowiednich danych należy szukać w aktach Rady Stanu i obu komisji rządowych w Arch. Akt. Dawnych w W.
Eugeniusz Wawrzkowicz